Odeszła wielka gwiazda, jedna z ostatnich wielkich aktorek Hollywood w starym stylu. Stworzyła kilka ciekawych kreacji filmowych, jednak sceną, na której rozgrywała swoje najlepsze role, było samo życie" - mówi Andrzej Kołodyński, krytyk filmowy, który w 1978 roku opublikował biografię Elizabeth Taylor."W jej życiu, jak w największej hollywoodzkiej produkcji, wszystko było gigantyczne: kariera, pieniądze, miłość. Kolejne śluby, skandale, wspaniałe stroje, kosztowna biżuteria aktorki - to wszystko przez dekady zajmowało pierwsze strony plotkarskich rubryk w Hollywood, odkąd fiołkowooka dziewięciolatka po raz pierwszy pojawiła się na ekranie w filmie There's One Born Every Minutez 1942 roku, choć prawdziwą sławę przyniosła jej rola Priscilli w Lassie, wróć z 1943 roku.
Jako dziecko dostała się ona pod kuratelę wielkiej wytwórni filmowej, która decydowała o niemal wszystkim w jej życiu. Pierwszy ślub Elizabeth był wydarzeniem medialnym, wyreżyserowanym do ostatniego szczegółu. Taylor buntowała się później przeciwko dyktaturze wytwórni, jednak to hollywoodzki system promocji gwiazd stworzył ją, jako postać.
Nie uważam Taylor za wielką aktorkę, choć stworzyła kilka interesujących kreacji. Najbardziej cenię jej rolę w Kto się boi Virgini Woolf z 1966 roku, gdzie w kreacji Marthy po raz pierwszy pozwoliła sobie być brzydką na ekranie. Ciekawa też była jej kreacja w Olbrzymie z 1956 roku obok Jamesa Deana, który zginął tuż po zakończeniu zdjęć do tego filmu. Możliwości aktorskie Taylor można docenić oglądając na przykład Kotkę na gorącym blaszanym dachu z 1958 roku a także ekranizację szekspirowskiego Poskromienia złośnicy, gdzie zagrała u boku swojego męża Richarda Burtona.
Jednak najbardziej znana rola Taylor to oczywiście Kleopatra - superprodukcja hollywoodzka z 1963 roku. To właśnie wtedy Taylor udało się przełamać magiczną granicę otrzymania za rolę miliona dolarów. Tyle właśnie jej zapłacono. Ani film, ani rola Elizabeth nie zebrały zbyt dobrych recenzji, ale prasa przez miesiące żyła tym, co działo się na planie filmu. Wybuchł tam płomienny romans między odtwórcami głównych ról - Kleopatrą a Markiem Antoniuszem granym przez Richarda Burtona. Skończyło się to dwoma małżeństwami z przerwą na rozwód. Związek był burzliwy - jeśli pili, to na umór, jeśli się bili, to tak, że Elizabeth przez wiele tygodni ukrywała sińce pod okularami.
Elizabeth Taylor dwa razy otrzymała Oscara - w 1961 za rolę prostytutki w filmie Butterfield drugi raz sięgnęła po tę statuetkę w roku 1967 za kreację w Kto się boi Wirginii Wolff. Taylor jednak grała nieustannie, także w życiu prywatnym i może to właśnie ono zapewniło jej miejsce w hollywoodzkim panteonie sław". Filmowa Góra za PAP
|