"Dramat Ludzki" - projekcje konkursowe Zobaczymy filmy nominowane w tej kategorii: "THE LAST DAY" - reż. Adrian Gut "STAN UMYSŁU" - reż. Paweł Hejbudzki "ZASADA TALIONU" - reż. Konrad Daniel, Pawe³ Kaczmarek "WĘDROWIEC" - reż. Franciszek Dzida "SEN" - reż. Przemysław Filipowicz [youtube:http://youtube.com/watch?v=ZNPoGv2ALmo] Etiudy Studenckie, prezentowały na pewno wysoki poziom techniczny. Merytorycznie, niestety wprowadziły widza w lekkie zakłopotanie ogólnie panującym smuuuutkiem na ekranie. Trzecia projekcja konkursowa, zapowiadała większe zróżnicowanie. Prognoza niezbyt trudna. Choćby dlatego, że tym razem goście Filmowej Góry mieli już czynienia z obszarem typowo offowym. Off, ze względu na nie wykreślone wciąż przez nikogo granice istnienia i zaistnienia, sam w sobie jest kalejdoskopem, tak pozytywnego jak negatywnego odbioru. Zapowiadało się więc ciekawie. Zwłaszcza, że i temat groził niespodziankami. Na pewno, nie łatwy przecież do uchwycenia przez amatorów – LUDZKI DRAMAT. Jako pierwszy zaprezentował się ADRIAN GUT w filmie The LAST DAY. W bardzo ostry, iście dramatyczny sposób, rozprawia się ze swoim bólem po utracie dziewczyny. Niestety, nieco pretensjonalny wydaje się wybór reżysera aktora odgrywającego rolę głównego bohatera. Może i powinien być, jeszcze nie dorosłym mężczyzną, którym targają uczucia. Ale, może należało poszukać kogoś z charakterem wypisanym na twarzy naturalnie. Tak, by nie nadużywać braku doświadczenia w odgrywaniu emocjonalnej burzy, tylko zaistnieć w tym sercowym dramacie. Inną rolę kobiety w życiu mężczyzny pokazuje nam PAWEŁ HEJBUDZKI. Przedstawia nam 82 letniego Jana. Po niesprawiedliwościach życiowych jakie go w życiu spotkały jego myśli to mieszanka zawodu i zemsty oraz zrezygnowania i myśli samobójczych. Do pozytywnej kapitulacji, jego STAN UMYSŁU nakłania go... właśnie kobieta. I to piękne. Młode serce skryte w szczelinach zmarszczek. Film dokumentalny – a dokument na Filmowej Górze 2006 odbił naprawdę mocne piętno. ZASADA TALIONU, to debiut KONRADA DANIELA. Warto tu zwrócić uwagę, że większość debiutantów kina offowego chwyta się przeróbek, pastiszy, parodii wielkiego kina. KONRAD podjął się od razu zobrazowania ludzkiego problemu z jakim według niego może borykać się każdy. Do tego sprawny montaż dźwięku i obrazu, niezłe zdjęcia, aktorstwo całkiem wiarygodne. Choć w tym ostatnim wypadku, jak to u offowców bywa, brak zróżnicowania wiekowego aktorów, sprowadza widza na ziemię. Ostatnio coraz częściej się zdarza, że w kinie offowym widzimy twarze znane nam z dużego, w pełni profesjonalnego ekranu. Jedni znawcy offu uważają to za sukces, inni za podjęcie nierównej walki w obszarze kina niezależnego. Jakkolwiek by na to nie patrzeć, to nie do POTRA MACHALICY należało ostatnie cięcie w filmie WĘDROWIEC, a do FRANCISZKA DZIDY. Jak reżyser poradził sobie z poprowadzeniem profesjonalnego aktora ? Ale czy aktor takiej klasy potrzebuje prowadzenia i czy w ogóle da się prowadzić. Niech to pozostanie słodką tajemnicą twórców. Ważniejsze chyba jest w tym wypadku to, jak reżyser sobie poradził z zobrazowaniem kariery za wszelką cenę, wyścigu szczurów, ukazaniem dość skomplikowanej intrygi... Hmm... Może gdyby było nieco więcej... życia w tym filmie mógłbym go szczerze polecić. Dla zielonogórzan, był to również film ważny z tego względu, że ród Machaliców dość mocno związany jest z Ziemią Lubuską, jak i samą Zieloną Górą. Trudno więc o sprawny w tym wypadku obiektywizm. Kolejny film i... znów kobieta. Czy ludzki dramat nieodłącznie naznaczony jest płcią piękną ? PRZEMYSŁAW FILIPOWICZ w ŚNIE zadbał przede wszystkim o stronę wizualną filmu. A, to niestety wciąż rzadkość w kinie offowym. I tu osobiste słowa uznania. Widać już przy pierwszych kadrach filmu bardzo dobre dopracowane oświetlenie planu zdjęciowego. W efekcie dobre zdjęcia. A co za tym idzie, i montaż pewnie sam się lepił. A i nie najgorzej z aktorami, choć to najsłabsza strona SNU. Najszybsza ocena - krótka impresja fabularna którą ogląda się z przyjemnością.
|